Blog

Malinowa Skała z Angeliką & Rafałem

Wesela znajomych to podwójna dawka adrenaliny: jak tu spokojnie robić zdjęcia, kiedy 90% sali to ludzie, których lubisz i znasz? 🙂 Było stresująco, ale przyjemnie!

Przygotowania i ceremonia
Czy wiecie, że przygotowania u kobiet zawsze są dla fotografa wygodniejsze? Nie, nie tylko dlatego, że płeć piękna, że sukienka i szpilki, że makijażystka i fryzura. Po prostu u Pana Młodego przygotowania są zazwyczaj bardzo ospałe: Przecież dzień wcześniej na trzaskaniu nie próżnował nikt! Tak było i tutaj, to mogę Wam zdradzić 😉 Przygotowania u pięknej i uśmiechniętej Angeliki, szybki szampanik przed przyjazdem narzeczonego… i szast i prast: błogosławieństwo, kościół w Piasku, świeczki, płatki róż, mali drużbowie, miłosne napisy, wspaniali goście. Ceremonia więc przepiękna!

Imprezka w GOK Suszec
To moja kolejna, kolejna i kolejna impreza w GOK. Dobrze znana sala jednak przywitała mnie olśniewająco: Grzegorz z Showlight potrafi tak pięknie ustroić salę, że czapki z głów. Polecam go Wam bardzo za każdym razem! Do tego oczywiście zespół muzyczny DELUXE-BAND oraz chłopaki z Royal Bar – impreza więc działa się sama. W dodatku, tak jak wspominałem, mało kogo na tym weselu nie znałem 🙂 W czasie imprezy gumowa lala, Kubuś Puchatek i oczepinowa wojna, ale…co się stało w Suszcu, nie zostanie w Suszcu!

Plener, czyli o mojej wpadce!
Kiedy Młodzi mi powiedzieli, że chcą plener o wschodzie słońca, podskoczyłem z radości. Entuzjazm pod sufit, więc sam zaproponowałem miejsce, w dodatku takie, na którym jeszcze nigdy nie byłem: Malinową Skałę w Szczyrku. Pobudka o 3 w nocy. Dalej już sama śmietanka: godzina żwawym tempem podchodzenia w górach, w ciemności, tylko we troje, z przerażającym rykowiskiem jeleni w tle. W dodatku, dla osłody tej śmietanki, okazało się, że nie jestem mistrzem nawigacji: słowem, pobłądziliśmy. Udało się jednak znaleźć drogę: na przełaj przez las! Działo się kochani, działo! Miejsce klimatyczne, było co prawda chłodno, ale Młodzi dali radę. Dziękuje im bardzo za wytrwałość i wiarę w swojego fotografa 😉