Blog

Ślub Śląsk, Fotograf na wesele, fotograf Ślubny Śląsk Plener o wschodzie

Karolina i Łukasz. Weselna petarda

Pokrótce.
Przygotowania u Karoliny, której uśmiech jest rzeczą zaraźliwą (widać, że Młoda szczęśliwa i zakochana!), a ślub odbył się w Pszczynie, w parafii Wszystkich Świętych. Więcej nie opowiadam: nie dlatego, że nie było o czym, ale dlatego, że potem działo się tak dużo, że ta relacja byłaby zdecydowanie za długa!

Wesele? High level!
Co to było za wesele! Nie jakieś tam pitu, pitu, tańce i swawole, rosół z makaronem. Nie wiem, kto to tak zaplanował i przemyślał, nie wiem, czyj to był pomysł, ale człowiekiem jest szalonym i pełnym imprezowej wyobraźni 😉 Goście nie mieli chwili na odpoczynek. Ja ich miałem jeszcze mniej: bo kiedy on się bawili, ja musiałem uchwycić to wszystko. A że tego wszystkiego było zdecydowanie dużo, to zadanie było trudne. Takie wesela, to ja rozumiem!

Atrakcje, atrakcje, proszę Państwa!
Zacznijmy od oprawy i drobiazgu, który drobiazgiem nie jest: Royal Bar to panowie, których polecam, polecam i jeszcze raz polecam, a do tego polecałem Wam nie raz. Majstersztyk! Drugi drobiazg, który nie jest drobiazgiem: sala doświetlona kolorowymi światłami. Piękny klimat, który bardzo ułatwia mi pracę i pięknie wygląda w oczach gości czyli showlight . Kolejny punkt dla Młodych, a to dopiero początek! Co więcej? Myszka Miki, kabareciarz, fotobudka Darka Depta, łącka tradycja chodzenia po mikołajstwie (nie wiesz, co to jest? Poczytaj w necie – warto!), piękne wystąpienia rodziny, zabawy, rozrywki i różne imprezowe przedsięwzięcia, dzięki czemu, po prostu: Nuda spojrzała tylko przez szybę, machnęła ręką i poszła. Nie miała tam czego szukać. Naprawdę! HIHI

Sesja? Lubię hardcore
Góry i wschody słońca to coś, co uwielbiam i życia bez sobie nie wyobrażam. A kiedy gorąca miłość młodych spotyka się z mrozem, to dzieją się rzeczy wielkie. Uwielbiam Młodych, którzy chcą jechać ze mną na takie wymagające plenery. Wielki szacunek dla nich. Mam nadzieję, że zdjęcia to wynagradzają!